Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

12 lip 2013

Rozmowy niekontrolowane

- Więc - Zagaiłem rozmowę, aby podróż nie mijała nam w grobowej ciszy - Co robiłaś w okolicach apartamentów Marry? Wymigałaś się od odpowiedzi - Dodałem z uśmiechem.
Nie uszedł mojej uwadze lekki rumieniec na jej policzkach. Zanim odpowiedziała zawahała się i otworzyła usta jak ryba, nie wiedząc do końca, czy chce coś powiedzieć czy nie.
- Wiesz... Marry była moją najlepszą przyjaciółką, rozmawiałyśmy o wszystkim... Od nowych odcieni farb do włosów po... Ciebie - Wyrzuciła z siebie i odwróciła głowę. - No i w końcu ona powiedziała, że ją ugryzłeś i zostawiła cię odrętwiałego... Ja nawet cię wcześniej nie widziałam. Nie wiedziałam, jak wyglądasz, więc jak dzisiaj się przedstawiłeś byłam w niemałym szoku. - Westchnęła głęboko i dotknęła dłonią skroni, która zapewne pulsowała bólem. - No i ona zaczęła nawijać jak to cię nabrała i ja stanęłam w twojej obronie... No, może nie do końca tak było, mimo wszystko trochę się pokłóciłyśmy i ona wybuchnęła... I tak znalazłam się na ziemi - Zakończyła, lecz ciągle odwracała głowę do okna. 
Coś ukrywała. Widziałem to w jej zachowaniu i w zawahaniach w jej słowach. Pozostawało pytanie, czy to coś dotyczyło mnie i lepiej, żebym wiedział, czy też to jakieś niedokończone porachunki z Marry. Dobrze, że ją spotkałem. W końcu może będę miał więcej sprzymierzeńców, nie tylko Sarę z jej dziwnym, glonowym wywarem z nie wiadomo skąd. 
- Wiesz, Marry bardzo zalazła mi za skórę. Nie chciałem planować zemsty czy czegoś w tym sensie, ale ona się po prostu prosi o to. - Spojrzałem na Christine, która teraz patrzyła na mnie tymi wielkimi, orzechowymi oczyma. - Rozstaliśmy się... Miesiąc temu? Coś koło tego. I od samego początku nękała mnie telefonami, jakimiś dziwnymi SMS-ami w stylu "Kocham Cię wróć do mnie twoja Mar" i milionami serduszek. Potem zdarzyło się, że się schlałem w klubie i obudziłem się z liścikiem od niej przy głowie... - Zatraciłem się w myślach. Co, do cholery, stało się tamtej nocy? Jak się znalazłem z powrotem w kanciapie? Chyba wolałem nie wiedzieć.
- I potem się umówiliśmy... Stało się. Ugryzłem ją, jak jakiś niedoświadczony uczniak - Zakończyłem i spojrzałem jeszcze raz na kobietę, która teraz przechylała głowę w moją stronę jak zaciekawiony szczeniak.
Jeśli chciała coś powiedzieć, to świetnie się powstrzymywała. Siedziała po prostu spoglądając na wąską, asfaltową drogę która wiła się przed nami w głąb lasu. W końcu Christine zrobiło się niewygodnie, więc zaczęła się wiercić. Zupełnie jak szczeniak. Może w innym wcieleniu była małym labradorem? Nie, raczej owczarkiem niemieckim, była cała w brązie.
Co jak co, ale brąz mi odpowiadał.

۞۞۞

Choć tapicerka R5 nieznajomego znajomego wyglądała na skórzaną i ocieplaną, po kilkunastu minutach siedzenie na niej stawało się dla mnie udręką. Miękka skóra była zbyt wygodna, aby siedzieć na niej jedynie pupą, więc starałam się oprzeć na jak największej powierzchni cudownego obicia. Jeszcze tylko nogi. Tylko wyciągnąć nogi... Pełnia szczęścia zdawała się być tak blisko. No, może pomijając moje rozbite czoło i krępującą ciszę pomiędzy mną a Davem.
- Mogę wyciągnąć nogi? Chyba obtarłam kolana spadając z piętra - Zebrałam się na odwagę i przerwałam milczenie.
- Jasne, proszę - Powiedział mężczyzna tym ciepłym barytonem, który przywodził na myśl głosy z reklam drogich samochodów. - Jeszcze tylko kawałek, wyjedziemy z lasu za jakieś pięć minut - Poinformował mnie, a ja nie zwracałam uwagi na treść, tylko wpatrywałam się w blaski słońca w tych kruczoczarnych włosach.
- Nie ścinaj włosów. Zostaw je takie, jakie są. Pasują ci - Rzuciłam, niby od niechcenia, ale wprawny słuchacz dosłyszałby w tych dziesięciu słowach tyle stresu, że mógłby go wykorzystać jako broń masowego rażenia.
Dave nie odwrócił się do mnie twarzą, ponieważ droga wiła się i skręcała, jednak widziałam uniesione w uśmiechu policzki.
- Wow, dzięki. Mało kto prawi mi komplementy - Powiedział i zaśmiał się krótko. - Co to za wysławianie moich włosów, hmm? - Zapytał i spojrzał kątem oka na mnie, nie spuszczając wzroku z drogi. 
Jezu. Teraz wolałabym być dziesięć metrów od niego i dwa pod ziemią. Zrobiłam się czerwona jak maki, które rosły w mijanych rowach. Musiał zadać to pytanie? Musiał?! Nabrałam powietrza i uspokoiłam swoje rozhulane ego; zapomniałam, że ciągle na mnie spogląda.
- Emm... No po prostu zauważyłam, że z taką fryzurą jest ci do twarzy - Wydukałam ciągle zawstydzona ale dumna z siebie, że wybrnęłam.
- Jasne - Powiedział i uśmiechał się.
- Nabijasz się ze mnie. Nie śmiej się, ej! - Podnosiłam głos na coraz wyższe tony.
- Przecież się nie śmieję - Odpowiedział i zacisnął usta w linię, teraz skupiony na jeździe.
Wyjeżdżaliśmy już z lasu, bo drzewa rzedły i przechodziły w niskie krzaki i zarośla. Patrzyła to na drogę, to na Dave'a sprawdzając, czy dalej się ze mnie nie śmieje. Nie lubiłam, gdy ktoś robił sobie żarty ze mnie i z moich słów. Czułam się wtedy jak dziewięcioletnia dziewczynka, którą właśnie upokorzył tato biorąc na ręce i gilgocząc na oczach wszystkich. Właśnie wtedy przypomniało mi się jedno pytanie, które uformowałam już na leśnej ścieżce. Wyleciało mi ono z pulsującej bólem głowy.
- A tak właściwie to co TY robiłeś przy rezydencji Utnersów? - W oczekiwaniu na odpowiedź ściągnęłam nogi do podłogi i wbiłam wzrok w mężczyznę.

۞۞۞

Akurat na to pytanie mogłem odpowiedzieć szczerze, ponieważ zauważyłem, że dziewczyna odnosi się do Marry w taki sam sposób jak ja. Czemu miałbym kłamać? Nie lubiłem kłamać.  Kłamstwo było czymś, do czego odnosiłem się w ostateczności, byłem taki jak Sara - ona też nie znosiła obłudy. Za to w twarz Marry mogłem kłamać ile chciałem.
- Szedłem do niej żeby się połasić... I chciałem coś dowiedzieć się o asangach. - Rzuciłem lekko i zatrzymałem się na skrzyżowaniu prowadzącym na główną drogę do miasta. 
Znowu chyba chciała coś powiedzieć, ale zatrzymała się w pół drogi do czynu. 
- Często tak masz, że chcesz coś powiedzieć ale w ostatniej sekundzie zmieniasz zdanie? Nie dość, że wtedy nie wiem, co miałaś zamiar wyrazić, to jeszcze masz wtedy śmieszną minę - Powiedziałem i popatrzyłem na nią z uśmiechem, nie mogąc powstrzymać się od lekko opryskliwego tonu.
Wywróciła oczami. Bardzo wykręcająca odpowiedź.
- Chyba jesteśmy, czyż nie? - Pokazała brodą na witrynę apteki. 
- Ty zostajesz, ja idę. - Zakomunikowałem i wysiadłem zgrabnie z R5.
         Wróciłem po kilku minutach z plastrem i wodą utlenioną. Wsiadając do auta rzuciłem:
- Czas na Dave'a pielęgniarkę, część druga. 
      Nie było jej. Rozglądając się po placu zauważyłem machającą do mnie postać.
         Ta suka Marry trzymała ją pod szyję i dusiła na moich oczach. 

۞۞۞

- No teraz, ślicznotko, trochę łaskotek ci nie zaszkodzi - Powiedziała i poczułam, jak przesuwają mi się kostki w dłoniach. - Myślałaś, że ujdzie ci na sucho gawędzenie z MOIM facetem? - Wycedziła przez zaciśnięte zęby i wrzasnęłam, gdy kości wróciły na swoje miejsce.
Dave, ratuj, ratuj mnie!
- To nie jest już twój facet - Wycharczałam na głos i spojrzałam na nią na tyle, na ile pozwalała mi na to moja uciskana szyja.
- Nie zapominaj, że także nie twój i że nigdy nie pozwolę, żeby był twój. Nie zasłużyłaś na niego, dziwko - Wyszeptała mi do ucha jak chłopak szepcze czułe słówka swojej dziewczynie. - O, ktoś się nam przygląda - Powiedziała z uśmiechem i pomachała szatynowi patrzącego wprost na mnie.
Złapała mnie pod ramiona i pognała z prędkością błyskawicy, a ja straciłam ze wzroku moją jedyną i ostatnią deskę ratunku.

_______________________

Siemka wszystkim, którzy czytają te słowa ;) Tyle na dziś. Pamiętajcie : 

5 komentarzy = nn

Jednak nie pogniewam się, jeśli będzie ich więcej ;) Krytykujcie, chwalcie, czekam na każdą opinię. W następnym kawałku postaram się o więcej akcji z Sarą, jeśli są sympatycy tej postaci to niech się cieszą. Będzie także trochę z filmu sensacyjnego skrzyżowanego z "Supernatural" ;D
CZYTASZ? SKOMENTUJ!

Ariana ♥

7 komentarzy:

  1. Super rozdział :D
    Zapraszam do mnie na nn :)
    Dużo się dzieje.

    http://idontknowifyouknowwhoyouare.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, wspaniały :)
    Czekam na NN :P
    http://klaroline-only-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybacz, że tak dawno nie skomentowałam, ale miałam wakację ;D teraz nadrobiłam i uwielbiam ten rozdział! Dalej komentujcie!!!! :P Zapraszam do mnie na 2 rozdział :D
    http://damon-elena-big-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie podobały mi się sceny w samochodzie. Czytając nie mogłam przestać się uśmiechać :) Nie spodziewałam się, że Marry ją porwie, ale podoba mi się taki zwrot akcji :>

    Pamiętasz jak chciałaś pomóc mi w tworzeniu wikipedii tvd? Jeśli dalej chcesz, możemy zawiązać stałą współpracę :) Jeśli się zgodzisz, wyjaśnimy gdziesz szczegóły.

    PS Informacja o nowym rozdziale została dodana w aktualizacji 025.
    http://wamp-mania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej! To ja dodaję 5 kom! Wybacz, że wcześniej nie komentowałam, ale wszystkie sprawy załatwiałam w telefonie, a uwierz dodać z niego kom to jest hohho p.p Ale nieważne. Rozdział bardzo mi się podobał! Sczególnie momenty w aucie <3 *,* JEJ ZARAZ NN BO MASZ 5 KOM <3 XD
    PS: U mnie już ostatni rozdział w 1 księdze. Zapraszam! http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Siemasz <3 Miło widzieć kogoś znajomego :) Cóż, opowiadanie twoje chętnie poczytam, jednak dopiero jak wrócę z wyjazdu, mam nadzieję, że się nie obrazisz <3

    Co do notki, to podobieństwo do TVD owszem :) jednak nie ta postać, dopiero w praniu wyjdzie :D Generalnie to wyszło dość nieświadomie, bo pomysł śnił mi się, a dopiero jak napisałam sporo skapłam się, że podobnie było w TVD. Szablon wybrałam jakiś zwykły, tylko go zmodyfikowałam. Pomoc zasięgłam z : http://land-of-grafic.blogspot.com/2012/11/arkusze.html

    Chętnie dodam do elity <3 :)

    Life-is-harder-than-death.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. O mamo, mistrzostwo! Porównanie tej dziewczyny do labradora i owczarka... Jak to się lekko czyta :D "Czas na Dave'a pielęgniarkę, część druga. " Ten komizm mnie wykończy, umrę na jakąś głupawkę. No ale teraz coś dramatycznego, Marry ją wzięła... Asangi muszą być bardzo szybkie. Aż żal mi tej dziewczyny :(( Marry to szmata, tak swoją "przyjaciółkę"... Nie mniej jednak zapowiada się bardzo ciekawie.
    // life-is-harder-than-death.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń